XWNZX

XWNZX

Ecostrike – Time Is Now

Nie mam pojęcia, czy w ten sposób próbuję sobie zrekompensować fakt, że ominęły mnie bezpowrotnie całe lata 90., będące złotym okresem dla straight edge’owych bojowników o Matkę Ziemię. Wiem tylko tyle, że znalazłem kolejny zespół odwołujący się w swojej twórczości do tamtego czasu i nie mogę się nadziwić, jak zajebista jest to muzyka. O ile opisywane przeze mnie w poprzednich numerach zespoły starały się pogodzić old schoolowe inspiracje z bardziej współczesnym podejściem do tematu, o tyle Ecostrike jest wręcz idealną kalką starych kapel. Zdaję sobie sprawę z tego, jak to brzmi. Jednak uwierzcie mi, absolutnie nie jest to zarzut. Wręcz przeciwnie! Wszystko jest tutaj na swoim miejscu, zaczynając od nazwy, po wojownicze teksty, manierę wokalu, a kończąc na strukturze kawałków. Słuchając tej epki, dosłownie przenosimy się w czasie. Aż chce się założyć spodnie w moro, zawiązać bandanę na czole lub uczesać się na Marka Mostowiaka i ruszyć w celu dokonania ekosabotażu. No dobra, może przesadziłem z tą „idealną kalką”. Wiadomo, że kompozycje są bardziej dopracowane, a całość świetnie nagrana i zmasterowana. Nie zmienia to jednak ogólnego klimatu panującego na tym minialbumie, który od razu kojarzy się ze starym Earth Crisis, Green Rage, Culture czy nawet Strife z „One Truth”, z tym że bez aż tak pędzącej na złamanie karku perkusji. Reprezentanci Południowej Florydy opanowali do perfekcji ciężki hardcore z elementami metalu sprzed dwóch dekad. Proporcje między gatunkami zostały odpowiednio wyważone, dzięki czemu nawet na chwilę nie pojawia się wątpliwość, „czy to na pewno jeszcze hc?”. Bojowe breakdowny często wspierane są przez charakterystyczne riffy o wysokich tonach oraz obowiązkowe chóralne okrzyki. Brzmienie nie jest całkowicie wypolerowane, mamy brud i solidne pokłady agresji. Ale wiadomo, co na tej płycie jest najważniejsze. Teksty, zgodnie z przyjętą konwencją, są silnie konfrontacyjne. Nie obeszło się bez wypowiedzenia wojny mordercom planety czy promowania aktywnych form walki o dobro natury (zresztą już sam tytuł płyty jasno odpowiada na znane ze sloganu ALF pytanie „jeśli nie dziś, to kiedy?”). „Immortal Weapon” to z kolei zajebista petarda, będąca deklaracją postawy sXe „aż do śmierci”. Szkoda, że to tylko epka. Już po przesłuchaniu debiutanckiego demo Ecostrike wiedziałem, że warto mieć na nich oko. Także czekam z niecierpliwością na kolejne nagrywki. Takiego vegan sXe hardcore’u nigdy za wiele.
PS. Ekipa Ecostrike powiązana jest personalnie jeszcze z dwoma zespołami – Drawning Last Breath i Blistered. Obie kapele grają o wiele bardziej metalowo, ale zdecydowanie są warte sprawdzenia.
~Mn (#4, lato 2017)
Obsługiwane przez usługę Blogger.