XWNZX

XWNZX

Aporia – Rottumeroog

Częstotliwość wypuszczania nowych nagrań nieśmiało rośnie w przypadku tczewskiej ekipy. Oby tak dalej, bo wyraźny progres słychać z płyty na płytę. Muzyka Aporii jeszcze bardziej odpłynęła w stronę rozbudowanych, pełnych przestrzeni i wielorakich barw, post rockowych kompozycji. W dalszym ciągu, rzecz jasna, jest to pełnokrwiste emo, lecz dojrzalsze i niedające się jednoznacznie zaszufladkować. Kurs obrany na „Oddychaj” nie uległ większym zmianom. Zespół postawił na melancholię i zadumę, dominują średnie i wolniejsze tempa, a całość zmusza raczej do kontemplacji niż beztroskiego ruszenia w pogo. Zresztą nie wiem, kto mógłby się „dobrze bawić” przy tak poruszającej treści. A treść od początku istnienia zespołu stała na pierwszym miejscu. Już sam tytuł albumu, a w zasadzie kryjący się za nim koncept, wprowadza nas w tematykę kolejnych kawałków. Rottumeroog to holenderska wyspa, która regularnie podmywana jest przez fale Morza Północnego. Kiedyś zamieszkana, dziś powoli zanika. Ciężko o lepszą metaforę problemów przemijania (w tym śmierci najbliższych), niepewności, zalewającej nas zewsząd fali nienawiści i wyprucia z empatii. Płyta wydaje się być stanowczym, ale i gorzkim komentarzem tego, czego obecnie jesteśmy świadkami – błędnie rozumianej przez młodzież „antysystemowości” pchającej ich w ramiona nacjonalizmu czy powierzchownego współczucia i wypierania trudnych treści. Jest na szczęście również małe światełko w tunelu. Utwór „Rodzeństwo choć przez chwilę” mówi o tym, że są jeszcze na tym świecie ludzie, z którymi możemy nawiązać głębszą więź i w otoczeniu których możemy poczuć się jak w domu. To ważne, by nie dać się całkowicie zatopić w marazmie, dlatego brawa za ten kawałek. Ale i tak najszerszym echem odbiła się „Wiadomość z kraju miłosierdzia”. Absolutnie przygniatający numer. Na jego tekst w większej części składają się autentyczne komentarze internetowe dotyczące kryzysu migracyjnego. Nietrudno się domyślić, jakiego rodzaju są to komentarze... Aż strach pomyśleć, co siedzi ludziom w głowach i jakie rzeczy wypisują w sieci. Najbardziej wstrząsające jest to, że to są zwykli ludzie, których mijamy codziennie na ulicy. Kawałek chwyta za gardło i nie puszcza jeszcze przez długi czas po skończeniu płyty. Żeby jednak nie dobić słuchaczy, w wersji CD mamy bonus track w postaci „Rodzeństwa choć przez chwilę” w całości po rosyjsku (w wykonaniu zaprzyjaźnionej ekipy ze wschodu). Nie mogę także pominąć sposobu, w jaki zapakowano kompakty. Z tak oryginalnym pakunkiem jeszcze się nie spotkałem. Kto nie widział, niech koniecznie sprawdzi! Kawał dobrej roboty.
~Mn (#4, lato 2017)
Obsługiwane przez usługę Blogger.