XWNZX

XWNZX

Modern Love – Tross alt

Przymierzałem się do odsłuchania tej płyty dobre parę razy, lecz zawsze kończyło się na pierwszym utworze. Myślałem sobie „bardzo fajne, ale mam jeszcze milion innych rzeczy do sprawdzenia”. Jaki byłem głupi! Kiedy w końcu zabrałem się za „Tross alt” tak jak należy, nie mogłem uwierzyć, że tak świetny album nieomal umknął mi sprzed nosa. Panowie z Modern Love dopiero po pięciu latach aktywności postanowili upichcić główne danie w postaci longplay’a, do tej pory karmiąc słuchaczy jedynie przystawkami, a mianowicie jedną epką, kilkoma singlami i skromnym splitem. Nakładem Refuse Rec. i Stonehenge Rec. ukazała się prawdziwa perełka. To, co stworzyło ML, trudno wrzucić do jakiejkolwiek jasno sprecyzowanej szufladki, tyle jest tutaj odniesień, tyle muzycznych barw. Nie oznacza to, że zespół nie zostawił po sobie pewnych tropów. Najbardziej widocznym z nich jest z pewnością odwołanie do pamiętnego okresu garażowego grania prosto z Waszyngtonu lat 80. – Revolution Summer. Eksperymenty z łagodniejszym obliczem punka podszyto typowo skandynawskim sznytem i garścią melodii, co w rezultacie dało fascynującą mieszankę wybuchową. Bogactwo aranżacyjnych odcieni uzupełnia dodający uroku język norweski, w którym zaśpiewane są wszystkie kawałki. Cała mozaika robi wrażenie. A to raz wokal zawieje lekkim post-punkiem, a to bas wleci w orbitę brit popu, by po chwili akompaniować gitarze miotającej się między przestrzennym jazgotem a niezbyt zawiłymi, ale konkretnymi melodiami. Płyta jest prawdziwą kompilacją nieoczywistych, szybko przyklejających się do ucha refrenów. Szczególnie wyraźnie słychać to w iskrzącym „Hold meg”, opartym na prościutkich akordach, którym pełni przebojowości nadaje głęboki, romantyczny głos wokalisty. Warstwa tekstowa nie należy do zbyt promiennych. Oparta na osobistych doświadczeniach, drąży rejony depresji, poczucia beznadziei, niemocy, izolacji. Lecz jest w niej także miejsce na nadzieję, solidarność i przede wszystkim miłość. Sami autorzy zresztą przyznają, że tak naprawdę każdy z utworów na „Tross alt” można określić mianem love songu. Nawet jeśli poruszają przygnębiające tematy, można wyciągnąć z nich pozytywną esencję. W jednym z kawałków wokalista Erik śpiewa „Nie chcę umrzeć, po prostu nie chcę żyć”, co ma uwidocznić codzienne życiowe zmagania, przy jednoczesnym i kategorycznym przeciwstawieniu się myślom samobójczym. Postawa i wypowiedzi zespołu to podkreślają – miłość do życia, jakie by ono nie było. Warto zagłębić się w ten album, nie tylko ze względu na treść. Bardzo odświeżające granie!
~Mn (#5, wiosna 2018)
Obsługiwane przez usługę Blogger.