XWNZX

XWNZX

CTRL DELETE – Demo 2017

Moja fascynacja hip-hopem skończyła się już dosyć dawno, zabita przez zżerającą go komercjalizację, seksizm i homofobię. Na polskiej rap scenie są oczywiście chlubne wyjątki, jednak ogólny jej obraz wystarczająco mnie zniechęcił. Dlatego też cieszę się, że mogę niejako powrócić do swoich korzeni i posłuchać dobrych rapsów bez cienia zażenowania. O ironio, za tymi sześcioma numerami nie stoi żaden uznany raper czy podziemny wyjadacz, a najprawdziwszy pancur. Projekt CTRL DELETE wypłynął na światło dzienne niespodziewanie i zdaje się, że spontanicznie, ale efekt jest jak najbardziej zadowalający. Czuć klimat zaangażowanego rapu sprzed lat, w którym przede wszystkim liczyły się dobre teksty i trafne obserwacje otaczającej rzeczywistości. Króciutkie intro odstaje nieco od reszty ze swoim klasycznie brzmiącym bitem na samplu z winyla, napędzanym połamaną perkusją, okraszoną skreczami. Jest też bardziej energetyczne i zaczepne, kontrastując z refleksyjnymi, wolniejszymi kawałkami. W nim też barwa głosu naszego emce szczególnie mocno kojarzy mi się z Tymonem, autorem klasyka „Oto ja”. Później to wrażenie rozmywa się, kiedy gospodarz dema przejmuje mikrofon na dłużej niż jedną minutę. Ma swój styl, proste, ale sprawne flow, niekiedy kombinując z rozłożeniem i dynamiką wersów. Słychać również, że nie robi tego od wczoraj, za co wielka mu chwała, bo, o ile w odmętach polskojęzycznego YouTube’a i Bandcampa paru anarcho/antyfaszystowskich/lewicowych/punkowych raperów się jeszcze znajdzie, to zdecydowana większość nie reprezentuje zbyt wysokiego poziomu. Rapowanie nie jest tak proste, jak mogłoby się początkowo wydawać. Na szczęście mózg operacji CTRL DELETE ma ciekawy głos, dobrą dykcję, nie za dużo rymów na czasownikach i naturalny luz w płynięciu po bicie. Jednym słowem ma skillsy. Jego opanowany, przytłumiony styl dobrze współgra z kolegą po fachu Domkiem, który udziela się gościnnie w dwóch trakach. Ten z kolei więcej bawi się głosem, np. świetnie tnąc wyrazy pod nowoczesny podkład w „CTRL”, przypominając, że na kalendarzu mamy rok 2018, a hip-hop nie stoi w miejscu. Poruszane tematy nie wybiegają jakoś szczególnie poza ramy wypracowane przez scenę hc/p, jednak podane w nowej formie nabierają świeżości. Co tu dużo mówić, po prostu dobry, niezależny rap z punkowym backgroundem. Przyszłość projektu nie jest pewna, lecz mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Tak jak nigdy w życiu żadnej drużynie nie kibicowałem, tak teraz kibicuję CTRL DELETE!
~Mn (#5, wiosna 2018)
Obsługiwane przez usługę Blogger.