XWNZX

XWNZX

Antifascist Straight Edge

Zjawisko infiltracji środowisk wolnościowych/alternatywnych przez grupy skrajnie prawicowe możemy obserwować od wielu już lat. Najlepszym tego przykładem jest z pewnością ruch skinheadowski, który – pomimo swej początkowej apolityczności – dziś na ogół kojarzy się osobom niezorientowanym w temacie jedynie z neonazistami. Faszyści coraz śmielej przywłaszczają sobie kolejne inicjatywy, idee, symbole czy jakiekolwiek inne elementy stworzone przez ich przeciwników politycznych i, wydawać by się mogło, kompletnie niepasujące do postawy autorytarnej. Czasami ciężko wręcz zorientować się na początku, z kim właściwie mamy do czynienia – te same antykapitalistyczne hasła, stosowanie taktyki czarnego bloku, łudząco podobne grafiki, propagowanie walki o prawa zwierząt i przyrodę, zakładanie skłotów. Jakby tego było mało, doczekaliśmy się nawet nurtu nacjonalistycznego „anarchizmu”, zapoczątkowanego przez Troya Southgate’a, brytyjskiego aktywistę, członka wielu organizacji faszystowskich (m.in. National Front i International Third Position). Jego działania często opierały się na entryzmie, taktyce zapoczątkowanej przez trockistów i polegającej na wnikaniu w struktury danego ruchu, organizacji, aby od środka, stopniowo rozpowszechniać swoje idee, ostatecznie przejmując cały ruch. Narodowi „anarchiści” próbowali w ten sposób dotrzeć m.in. do radykalnych działaczy ekologicznych, całe szczęście z miernym skutkiem. Łączenie postawy straight edge z poglądami faszystowskimi to również nic nowego. Szczególnie silna scena NS sXe rozkwitła w Rosji, na Zachodzie te tendencje także są coraz bardziej widoczne. Powtarzane jest przy tym kłamstwo o rzekomych, apolitycznych początkach straight edge, przez co faszyści próbują zrobić miejsce w ruchu dla swojej zbrodniczej ideologii. Owszem, ze świadomością polityczną ówczesnych hardcore’owców było różnie (w końcu to były w dużej mierze dzieciaki), nie zmienia to jednak faktu, iż opowiadali się zdecydowanie przeciwko konserwatyzmowi i jakimkolwiek ciągotom rasistowskim. Fakt ten „obrońcy białej rasy” próbują jednak przemilczeć.
W związku z próbami przejęcia idei straight edge przez środowiska skrajnie prawicowe (także i na naszym podwórku, choć jak na razie jeszcze na małą skalę), chcielibyśmy przypomnieć publikację mówiącą o zaangażowanej abstynencji z naciskiem położonym na antyfaszyzm. Ów tekst był wyrazem frustracji i niezgody na ignorancję, nietolerancję, religijny konserwatyzm oraz regresywną mentalność, z jaką musiała się mierzyć scena, szczególnie w latach 90. Można go jednak odnieść i do czasów współczesnych jako mocną kontrę wymierzoną we wszelkie próby zawłaszczenia postawy sXe i cynicznego wykorzystania jej przez środowiska neonazistowskie/faszystowskie, które głosząc agresywne, jawnie dyskryminujące postulaty, nie mają nic wspólnego z oryginalnym, pozytywnym przesłaniem straight edge. Tekst pierwotnie ukazał się jako broszura wydana przez Alpine Anarchist Productions w 2001 roku, udostępniono go również na stronie wydawcy. Później zaś został przedrukowany w książce „Sober Living for the Revolution” (2010) autorstwa Gabriela Kuhna i wzbogacony o wywiad z jego autorem. Pewne kontrowersje może wzbudzić fragment, w którym jest mowa o „wyższości problemów społecznych nad prawami zwierząt i ochroną przyrody”. Dlatego też poniżej, pod tekstem, umieszczamy dodatkowe wyjaśnienie tej kwestii, pochodzące ze wspomnianego wywiadu.
Za inicjatywę i przetłumaczenie manifestu, który zaraz przeczytacie, podziękowania należą się ekipie 161.info.cafe. (korekta – Mn.). Dzięki!

Antifa Straight Edge. Manifest
Właśnie kończę 27 lat i jestem straight edge od ponad dekady. Czułem się jednak wyobcowany ze sceny już od kilku lat, głównie ze względu na dobrze znane odmiany ruchu, powszechnie określane jako hardline i/lub chrześcijański straight edge (zdaję sobie sprawę z różnic pomiędzy tymi dwoma nurtami, ale żeby wyraźnie zaznaczyć moje przesłanie, skupię się na podobieństwach, na które składa się głównie promowanie konserwatywnych wartości, przynajmniej w zakresie etyki i polityki). Moją pierwszą reakcją było wycofanie się. Było to na zasadzie podejścia „dobrze, nowa generacja dzieciaków przejmuje scenę, co mogę zrobić?”. Ale ostatnimi czasy idiotyczna i bardzo irytująca bojowość wielu osób uważających się za straight edge wydaje się wymykać całkowicie spod kontroli. Czuję, że warto byłoby wyjaśnić co najmniej kilka kwestii dotyczących całego ruchu.
Po tym wstępie chcę podkreślić, że nie chodzi o odrodzenie "oryginalnego" lub "prawdziwego" rozumienia sXe, nie chodzi o przeciwstawienie "starej szkoły" w stosunku do jakiejś "nowej szkoły", "alternatywną" interpretację idei straight edge lub próbę odzyskania sceny dla ludzi takich jak ja. Zasady (i ruchy określone przez nie) nie są stałe i jasno zdefiniowane, zawsze są dynamiczne, otwarte na różne interpretacje, a co za tym idzie, na przekształcenia. Nie mogę (i nie chcę) zabronić innym nazywać się straight edge, nosić X-y, nosić ciuchy sXe lub słuchać Youth of Today, tak samo, jak mogę nie zgodzić się z ich postawami, przekonaniami i działaniami. Nie ma uniwersalnego kryterium dla określenia tego, co sXe naprawdę oznacza, a ja jestem ostatnią osobą, która chce zrobić coś takiego.
W takim razie o co chodzi w tym tekście? Zasadniczo tylko o wyjaśnienie, że bycie straight edge niekoniecznie oznacza, że jest się półfaszystowskim, atakującym gejów macho fiutem, może nawet z niejasną obsesją na punkcie opresyjnej, patriarchalnej religii. W rzeczywistości bycie straight edge może oznaczać coś zupełnie przeciwnego: pełne zaangażowanie się w działania antyfaszystowskie. Manifest „Antifa Straight Edge” spróbuje wytłumaczyć, jak być sXe w tym znaczeniu.
Co mnie motywuje do napisania tego, jeśli nie chcę, jak podałem wyżej, "odzyskiwać" lub "oczyszczać" terminu?
1. Aby przypomnieć antyfaszystowskim sXe, że są na scenie jeszcze inne, podobnie myślące osoby (lub przynajmniej stanowiące jej margines).
2. Aby przypomnieć wszelkim bojownikom, że istnieje jeszcze dezaprobata i opór przeciwko ich "wojnie" w szeregach ruchu.
3. Aby pozwolić osobom nieidentyfikującym się ze straight edge na szersze zrozumienie, czym jest ten ruch, tak aby nie oczerniali go momentalnie, tylko dlatego, że obecnie przeżywa nieszczęśliwie i niepokojąco silne tendencje głupoty.
Wspieranie polityki antyfaszystowskiej oznacza dla mnie walkę o antyautorytarne, samostanowiące i ekonomicznie sprawiedliwe społeczności, w których różnorodni ludzie mogą współistnieć w solidarności, poczuciu wzajemnego szacunku i pokoju. To także próba rozwinięcia pewnych osobistych cnót, które mogą okazać się korzystne w walce o antyfaszystowskie społeczności, tj. odpowiedzialne, świadome i niezależne. Wydaje się być niemożliwym założenie, utrzymanie i obrona antyfaszystowskich społeczności bez osób, które tworząc je, biorą na siebie odpowiedzialność, gdyż cały pomysł leżący u podstaw takich społeczności zakłada, iż nie potrzebujemy liderów lub ludzi, którzy powiedzą nam, co mamy zrobić, ponieważ to my bierzemy na siebie odpowiedzialność, aby myśleć, decydować i działać dla siebie. Świadomość wydaje się nieuniknionym elementem. Trudno działać odpowiedzialnie w społeczności, jeśli nie zdajemy sobie sprawy, co się wokół nas dzieje. Owa świadomość wydaje się trudna do rozwinięcia bez przynajmniej pewnego poczucia niezależności, co oznacza: być w stanie zorientować się samodzielnie w sytuacji i nie polegać na indoktrynacji Wielkiego Brata. Na podstawie tych przemyśleń, wstrzemięźliwość od środków odurzających (i tylko o to pierwotnie chodziło w sXe) może mieć sens dla części osób. Wiele używek obniża poziom świadomości i odpowiedzialności od razu po ich konsumpcji. Inne substancje mogą przyczynić się do spowolnienia zachowań w dłuższej perspektywie. A niektóre z nich mogą doprowadzić do poważnego uzależnienia, często powodując u uzależnionych całkowite oderwanie od jakiejkolwiek wspólnoty. Tak więc jeśli wartości takie jak odpowiedzialność, świadomość i niezależność są dla nas istotne, wybór wstrzemięźliwości od środków psychoaktywnych wydaje się w pełni zrozumiały. Kolejnym aspektem do rozważenia jest fakt, iż spożywanie alkoholu i papierosów zazwyczaj wiąże się ze wsparciem dużych korporacji, które stoją w opozycji do idei sprawiedliwości gospodarczej i mają udział w przekształcaniu jednostek w konsumpcyjnych niewolników (jest to być może najbardziej rozpowszechniona obecnie forma kontroli kapitalistycznej, odmawiającej nam prawdziwej indywidualnej niezależności).
Łącząc te aspekty widzimy, że powstrzymywanie się od środków odurzających ma symboliczne znaczenie, które wykracza poza samoograniczanie się od nich. Jest to deklaracja niechęci, aby oddawać innym kontrolę nad twoim życiem, nie tylko używkom, ale także korporacjom, politykom, policji, rodzicom, wszystkim tym, którzy stają na drodze samostanowienia i robienia rzeczy na swój sposób. Jest to deklaracja wzięcia własnego życia w swoje ręce. To oświadczenie bezkompromisowej etyki DIY w pierwotnym duchu DIY-Punk i -Hardcore. I w tym sensie może równie dobrze być postrzegane jako rewolucyjne oświadczenie mówiące o świadomości, walce z systemem, wyzwoleniu, określeniu własnego losu. Na tej podstawie wszystkie ruchy społeczne i działalność wielu straight edge’owców może nabierać na sile, ponieważ mają one solidne podstawy: wsparcie bezdomnych oraz mniejszości, wegetarianizm/weganizm, ekologia, by wymienić tylko te najbardziej oczywiste kwestie. W tym sensie widzę straight edge jako część ruchu antyfaszystowskiego i wiem, że to jest to, czym zawsze było sXe dla wielu osób zaangażowanych w scenę. Ale oznacza to również, że sXe to nic innego jak styl życia. To nie jest ideologia. Nie ma naturalnego, moralnego prawa zabraniającego picia wina lub palenia papierosa. Zostawmy takie argumenty dla totalitarnych i opresyjnych, politycznych i/lub religijnych szkół myślenia. Jeśli nie chciałbym pić z takich powodów, pewnie wstąpiłbym do Adwentystów Dnia Siódmego czy czegoś w tym stylu. Nie powstrzymuję się od picia z powodu boga lub wszechświata czy czegokolwiek innego, co mi mówi, by tego nie robić. Nie dlatego też, że jest to z natury złe i grzeszne; nie dlatego, że nie powinniśmy pić lub że alkohol nie jest naturalnym źródłem żywności. Nie piję (lub nie jaram trawki itp.), bo ja osobiście po prostu tego nie chcę. A ponadto wydaje mi się, że przeszkadza mi to w mojej zdolności do promowania antyfaszyzmu. Z tego punktu widzenia bycie sXe jest czysto pragmatyczne. Jestem straight edge, bo myślę, że pomaga mi to w byciu antyfaszystą, a nie ze względu na jakiś inny powód. Jeśli czułbym, że bycie sXe nie wspiera antyfaszystowskiej działalności, to nie obchodziłby mnie ten temat.

Ma to, jak sądzę, pewne ważne konsekwencje, zwłaszcza w świetle bieżących wydarzeń na scenie straight edge:
1. Jest to osobista decyzja. Uważam, że bycie sXe generalnie stanowi dobrą podstawę do antynazistowskiego stylu życia, ale nie sprawia automatycznie, że będziesz antyfaszystą/-ką (czego, niestety, jesteśmy świadkami także dzisiaj). Nie jest to też jedyny sposób, aby być antyfaszystą/-ką (co wydaje się tak oczywiste, że niemal głupio to podkreślać, ale czasami trzeba powtarzać tak proste rzeczy). W prostych słowach: istnieje wiele wspaniałych i godnych osób/antyfaszystów, którzy nie są absolutnie sXe, więc nie jestem tu po to, aby kwestionować osobisty styl życia tych ludzi.
2. Straight edge zrodził się głównie jako ruch białej klasy średniej w Stanach Zjednoczonych na scenie hardcore, dlatego jest wynikiem określonego czasu, miejsca i otoczenia społecznego. Zatem jako negatywna reakcja wobec środków odurzających, jest wynikiem specyficznych warunków społeczno-historycznych. Innymi słowy: nie jesteśmy zbyt chętni/-e do stosowania środków odurzających, ponieważ nasze społeczeństwo wykorzystuje je w gówniany sposób i środki te zaczęły niszczyć scenę punk i hardcore. To jednak nie oznacza, że środki odurzające nie mogą działać na różne sposoby w różnych okolicznościach kulturowych. Uważam za żenująco pretensjonalne nie szanować np. zastosowania peyotlu wśród narodów indiańskich lub marihuany we wspólnotach rastafarian. Istnieją różne światy z różnymi zasadami.
Nikt nie jest złą osobą dlatego, że nie jest sXe. Może się to nam nie podobać, możemy chcieć dążyć do konfrontacji z ludźmi, którzy dopuszczają się gównianych rzeczy, będąc pod wpływem, ale konsumpcja używek sama w sobie nic nie znaczy i nie mamy prawa oceniać tych, którzy lubią się napić, zapalić itp. Niestety wiele dzieciaków obecnie nie widzi w ten sposób sXe. Nie rozumieją tego jako postawy pragmatycznej, skromnej i tolerancyjnej, lecz jako ideologię, zbiór praw, prawdziwy sposób życia, uniwersalny kodeks moralny. Jesteś sXe – jesteś dobry; nie jesteś – jesteś zły. Ludzie zaczynają być dzieleni na różne moralne kategorie w zależności od tego, czy piją piwo, czy napój owocowy, czy palą jointy, czy też żują lukrecję, czy jedzą swoje musli z mlekiem, czy z soją. To jest mentalność faszystowska, po prostu. A ideologia z jej roszczeniem do wyłącznej prawdy i sprawiedliwości jest z definicji wrogiem antyfaszyzmu. Czy jest to katolicyzm, kapitalizm czy też straight edge. Po prostu: jeśli znajdę się w sytuacji, w której jakieś popieprzone sXe dzieciaki w Salt Lake City (lub gdziekolwiek indziej) rozpoczną walkę z jakimiś palącymi jointy dzieciakami z żadnego innego powodu niż samo palenie, nie będę wahał się dołączyć do grona tych ostatnich, którzy są w tym przypadku niewinnymi ofiarami bandy faszystowskich chuliganów.
Przerażające jest nie tylko przekonanie o własnej słuszności, nietolerancja i wojowniczość, hodowane przez sXe, rozumiane jako ideologia. To także odpychająco zaściankowe myślenie: zamiast zrozumieć złożoność globalnej produkcji żywności i jej dystrybucji, żywienia, równowagi ekologicznej i podziałów społecznych, stają się idiotycznymi wegańskimi fanatykami; zamiast rozważać i podważać patriarchalny charakter naszego społeczeństwa, stają się antyaborcjonistami; zamiast przyjmować różnorodność jako istotną wartość społeczną, stają się homofobami; zamiast widzieć współzależności między zniszczeniem środowiska i niesprawiedliwością ekonomiczną, stają się eurocentrycznymi rasistami w barwach głębokiej ekologii; zamiast angażować się w antyfaszyzm, promują zespoły takie jak Vegan Reich; zamiast trzymać się tradycji początków sXe z niewinną obroną swoich przekonań w postaci koszulek „It’s OK not to drink”, noszą bojowo nastawione bzdury typu „True till the end”; zamiast być społecznie i politycznie świadomymi osobami, odtwarzają wartości amerykańskich rodzin klasy średniej; zamiast być progresywnymi, odtwarzają chrześcijaństwo w jego najbardziej konserwatywnych i przerażających formach; i zamiast być skromnymi, przyzwoitymi i spokojnymi, stają się aroganccy, nietolerancyjni i skłonni do przemocy. To smutna sprawa. Tak czy inaczej, ten tekst prawdopodobnie niewiele zmieni. Jestem świadomy niewielkiego wpływu mojej skromnej osoby. Chcę jednak, żeby ludzie wiedzieli, że są jeszcze inne sXe dzieciaki wśród nas. Te, które nie reprezentują ideologicznego (a także już i fizycznego) terroru i sekciarstwa, a pragmatyczną, antyfaszystowską postawę.
Antifa Straight Edge wierzy w styl życia, który jest zarówno powstrzymywaniem się od środków odurzających, jak i symbolicznym sposobem promowania odpowiedzialnego życia, świadomości i niezależności poprzez odzyskanie samokontroli i unikanie zależności od politycznych, społecznych i ekonomicznych sił społeczeństwa kapitalistycznego. Ponadto wspiera akcje społeczne osób o podobnych poglądach, oparte na samokontroli, głównie w dziedzinie praw kobiet i mniejszości, sprawiedliwości społecznej, praw zwierząt oraz ekologii. Jednakże Antifa Straight Edge nie uważa, by abstynencja była konieczną podstawą antyfaszyzmu. Nie ocenia ludzi na podstawie ich osobistych nawyków, ale odnosi się do nich w zależności od ich ogólnego postępowania moralnego. Co więcej, nie ocenia nawyków ludzi, nie biorąc wcześniej pod uwagę okoliczności kulturowych i społecznych im towarzyszących. W rzeczywistości Antifa Straight Edge szanuje, a nawet zachęca do różnorodnych stylów życia jako istotnego aspektu twórczych wspólnot antyfaszystowskich. Ponadto Antifa Straight Edge w pełni i bezkompromisowo wspiera kobiece prawo wyboru, prawo danej osoby do zaangażowania się w praktyki homoseksualne, a także priorytet kwestii społecznych nad prawami zwierząt lub ochrony środowiska. Wreszcie Antifa Straight Edge nie wierzy, że można zmusić kogokolwiek do określonych zachowań lub ukarać kogokolwiek za pewien styl życia, zwłaszcza przy użyciu przemocy. Antifa Straight Edge zobowiązuje się do skromności, otwartości i tolerancji. Uważa, że korzystanie z siłowego oporu jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy wartości antyfaszystowskie, takie jak samostanowienie i sprawiedliwość społeczna oraz gospodarcza, są bezpośrednio i w sposób oczywisty zagrożone. Generalnie Antifa Straight Edge jest pewnym przykładem działania. Działanie siłowe jest ostatecznością, a stosowanie działań bezpośrednich musi przestrzegać rygorystycznych pojęć wrażliwości, odpowiedzialności i odpowiednich środków.
Fight the Power!
XsaraqaelX
(2001)

Gabriel Kuhn, „Sober Living for the Revolution: Hardcore Punk, Straight Edge And Radical Politics” s. 162
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w tekście jest postulowany przez ciebie „priorytet kwestii społecznych nad prawami zwierząt lub ochrony środowiska”. Nadal tak uważasz?
Postulat ten powinien być rozumiany jako sprzeciw wobec bojowego ruchu praw zwierząt, który miał ogromny wpływ na scenę lat 90. Wydawało mi się wtedy, że wiele osób skupiło się wyjątkowo na tej jednej kwestii, przez co ich ogólny osąd polityczny mocno się wykrzywił. Stało się to dla mnie wyjątkowo widoczne, kiedy zobaczyłem zdemolowane małe sklepy mięsne, prowadzone przez migrantów, a obok nietknięte banki i sklepy sieciowe. To po prostu wydawało się niewłaściwe.
To było wewnętrzne uczucie. Nigdy nie obchodziły mnie debaty, czy życie ludzkie jest „bardziej wartościowe” od zwierzęcego. Tego typu pytania nigdy mnie nie interesowały i nie sądzę, by w ogóle istniały na nie odpowiedzi. Z mojego doświadczenia wynika, że takie rozmowy najczęściej prowadzą do podziału. Według mnie ogrom form opresji został przeoczony przez zbytnie skupienie się na prawach zwierząt. Kiedy napisałem „Antifa Straight Edge”, wydawało mi się to szczególnie oczywiste, ponieważ spędziłem akurat kilka lat w krajach tzw. „Trzeciego Świata”, żyjąc wśród biednych, rybackich i rolniczych społeczności. To był absurd, by jakkolwiek podważać sposoby, w jakie mieszkańcy afrykańskich wsi wiążą koniec z końcem i karmią swoje dzieci – nawet jeśli często zaprzeczało to mojej wrażliwości dotyczącej praw zwierząt. Dostrzegałem inne priorytety.
Parafrazując Bertolta Brechta, twoja dieta staje się kwestią etyczną jedynie wtedy, gdy masz co jeść. W żadnym jednak razie nie chciałbym sugerować, że prawa zwierząt nie są istotne. Byłem wegetarianinem i jakiś czas weganinem przez dwadzieścia lat. Mimo że nie uważam weganizmu za konieczny warunek anarchistycznych społeczeństw, mam głęboki szacunek dla wegańskiej etyki. Wątpię też, bym użył dziś zacytowanego przez ciebie sformułowania. Jednak w momencie, kiedy je pisałem, wydawało się ono istotne.   
(tłum. Mn.)
(#5, wiosna 2018)
Obsługiwane przez usługę Blogger.