XWNZX

XWNZX

Nervöus

Mój pierwszy kontakt z muzyką Nervöus miał miejsce na DIY Hardcore Punk Feście w Gdyni w 2012 roku, więc niespełna 4 lata temu. Pamiętam, że ich muzyka nie urzekła mnie wtedy zbytnio, po kilku piosenkach opuściłem salę (dodam, że była to bardzo późna godzina, bo załoga grała jako ostatnia kapela festiwalu). Ponad dwa lata później zobaczyłem Nervöus po raz drugi, tym razem w ich rodzinnym Berlinie, w Bei Ruth (grali z Zaga Zaga, Joliette i Pol Potem, dla którego zjawiliśmy się tam załogą) i ten występ zapadł mi w pamięć. Energetyczny i połamany hardcore z elementami screamo i post hardcore’a, a wszystko z kopnięciem i do przodu. Ich muzyka ma szansę spodobać się nawet tym, którzy za wspomnianymi gatunkami nie przepadają. Dowodem niech będzie to, że sam się do takich osób zaliczam. Nie będę już dłużej nudził wstępem, zachęcam do lektury wywiadu! ~ Janek

Mieszkacie w Berlinie, mieście, w którym scena hardcore punk jest prawdopodobnie największa w Europie. Jak wygląda tam proporcja pomiędzy młodymi załogantami w wieku poniżej 25 lat a starą załogą? W wielu częściach Europy zainteresowanie sceną wśród młodzieży jest mniejsze niż było 10, 15, 20 lat temu. Jak wy się na to zapatrujecie?
To może zależeć od miasta i od jego lokalnej sceny, lecz z naszego punktu widzenia DIY punk i hardcore żyją i mają się dobrze w Europie. Członkowie Nervöus są w wieku od 25 do 30 lat, a na naszych koncertach widzimy pełno osób, które są od nas młodsze. Ciężko jest mówić ogólnie o scenie hardcore w dzisiejszych czasach, odkąd podzieliła się ona na wiele różnych odłamów, a osoby ją tworzące są w różnym wieku. Fajnie jest też widzieć, że scena DIY otworzyła się na różne rodzaje muzyki, które nie są punkowe. „If the kids are united!”.

Czy ktoś z was jest w jakiś sposób zaangażowany w społeczność skłoterską Berlina, mieszka na skłocie lub w hausprojekcie?
Nie, wszyscy mieszkamy w nudnych, wynajmowanych mieszkaniach. Prawdziwych skłotów w Berlinie już nie ma, odkąd skłoting przestał być tolerowany przez władzę. Wszystkie miejsca określane tym mianem płacą czynsz za użytkowanie budynku. Jest bardzo fajna organizacja o nazwie ”Mietshäusersyndikat”, która wspomaga finansowo osoby, które chcą nabyć nieruchomość celem zorganizowania w niej hausprojektu. Oczywiście wszyscy bujamy się po takich miejscach i znamy osoby, które w nich mieszkają.

Czytałem ostatnio co nieco na temat gentryfikacji Berlina, w szczególności Kreuzbergu. Chciałbym zapytać was, jako świadków tego procesu, czy gentryfikacja jest zagrożeniem dla lokalnej społeczności dzielnicy, czy też opór jest wystarczająco silny, więc nie ma się co martwić o jego bliską przyszłość?
Gentryfikacja to trudny temat.
W mojej opinii jest to związane z historią Berlina, wieloletnim podziałem miasta jak i całego kraju. W całym centrum Berlina jest pełno starych, pięknych kamienic, które potrzebują renowacji, a odkąd Kreuzberg stał się modną dzielnicą, a miało to miejsce jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego, przyciąga on wiele osób chcących się tam wprowadzić. Oczywiście część z tych osób była przy forsie i zmieniła oblicze tamtejszych ulic i kamienic, które niegdyś były skłotowane lub opuszczone. To wszystko zadziało się dosyć szybko i poważnie zastanawiam się, czy na Kreuzbergu gentryfikacja może pójść dalej!? Kreuzberg jest najmniejszą dzielnicą Berlina, a większość starych zabudowań została już pewnie sprzedana. Cały czas są tam ładne miejsca, ale czy gentryfikacji stawia się opór… tego nie wiemy.
Rok temu władze Berlina wprowadziły nowy przepis, by uregulować wysokość czynszów, tak aby więcej mieszkań było przystępnych cenowo. Stało się to w wyniku petycji przeciwko nieproporcjonalnie wysokim podwyżkom czynszów w mieście. Oczywiście jak większość decyzji polityków i ta nie rozwiązała głównego problemu, ale oczywiście spowolniła gentryfikację w pewnym stopniu. A wszystko to dzięki akcjom obywatelskim, co jest bardzo fajne!

Pozostając w temacie lokatorskim, czy jesteście w stanie powiedzieć mi coś o najeździe policji na Rigaer94?
Część z nas tam była i wyglądało to tak: pięciuset policjantów najechało na Rigaer94 po tym, jak jeden policjant został zaatakowany na tej ulicy. Helikoptery, policjanci na dachach, oddziały specjalne policjantów wyglądających jak robocopy… wszyscy szukali „niebezpiecznych przedmiotów” na terenie skłotu i w okolicy. Całość wyglądała jak pokaz siły, była przesadzona i mocno umotywowana politycznie. Friedrichshain było tą dzielnicą Berlina, gdzie w latach 90. było pełno skłotów, a która również została zgentryfikowana od tego czasu, wiele nowych budynków zostało tam wybudowanych w miejscach pustostanów.

Tekst piosenki "schere.stein.konfetti" z waszej pierwszej długiej płyty opowiada o realiach życia większości z nas, wskazując, że ciężko jest żyć według własnych wartości w realiach kapitalistycznych, zgadza się?
W sumie to tekst tej piosenki oznacza coś innego. Jest on raczej o tym, że coś takiego jak punk nie będzie nigdy oazą, w której wszystko jest inne niż w naszym prawdziwym, codziennym życiu. Struktury, które krytykujemy w naszej kulturze, można odnaleźć nawet w niej samej. Ta piosenka ma uświadamiać, jak to wszystko wygląda, by nie zagubić się w niekończącym konflikcie moralnym.

A czy uważacie, że radykalna zmiana nigdy nie nastąpi i jesteśmy skazani na wieczną walkę?
Czy jesteśmy? Spytajmy o to Mentalo-Mana, on odpowie: „Tak”.

Piosenka "empatheroine" opowiada o braku empatii wśród ludzi, tak?
Piosenka jest o tym, jak drobne rzeczy, gesty pozytywnie wpływają na nasze otoczenie. (Eh, widać inaczej rozumiemy te same słowa - dop. Janek)

Czy uważacie, że punki różnią się w kwestii wrażliwości od znacznej większości normalsów?
Nie.

Czy teksty z waszego drugiego longa opisują te same tematy co teksty z pierwszej płyty? Te z pierwszej płyty wydają się być bardzo realistyczne, są zupełną odwrotnością utopijnego spojrzenia na świat. Opisują emocje, jakie towarzyszą codzienności zachodnich społeczeństw, oraz mechanizmy społeczne, w których każdy bierze udział. Czy teksty na drugiej płycie utrzymane są w tej samej stylistyce?
Właściwie masz rację, większość piosenek opisuje nasze codzienne potyczki związane z egzystowaniem w społeczeństwie. Jesteśmy skoncentrowani na takiej koncepcji lirycznej. Wszystkie teksty piszemy razem i są wspólna ekspresją. Swój wkład dołożył nasz wokalista, który dołączył do nas dwa lata temu. Ponadto rosnące z każdym rokiem doświadczenie życiowe mogło zainspirować nas do pisania na głębsze i bardziej abstrakcyjne tematy niż te, które poruszaliśmy w tekstach na naszych starszych wydawnictwach.

Wydaliście dwa longi, oba jednostronne. Czy jest to kwestia czystego przypadku, czy zamierzona akcja? Wiecie, niektóre zespoły nie wydają niczego, co byłoby dłuższe od przeciętnej epki. Czy jest to jakiś plan?
W sumie to jesteśmy powolni w pisaniu nowych piosenek i wolimy nagrać 23 minuty dobrej muzyki niż 40 minut, w tym piosenki, których nikt nie będzie słuchał. Dla słuchacza łatwiej jest też nie zmieniać stron płyty. Może jest to nasza koncepcja.

W waszej pięcioletniej historii wydaliście dwie demówki i dwa longi. Czy waszym zdaniem osiągnęliście dużo? Ile co najmniej tygodniowych tras zagraliście w tym czasie? W przybliżeniu, ile koncertów zagraliście dotychczas?
Od 2011 przeżywamy swój najlepszy czas, jeździmy i gramy w wielu miejscach w Europie oraz poznajemy nowych ludzi. Zagraliśmy też kilka koncertów w Izraelu kilka tygodni temu, co było wspaniałe!

Czy posiadacie jakieś plany na przyszłość? Czy chcielibyście jeszcze coś dodać?
No Plans! No Future! One Love!

Dzięki za wywiad! Mam nadzieję, że spotkamy się gdzieś wkrótce!
Obsługiwane przez usługę Blogger.